Specjaliści szkolą bibliotekarzy. O bibliotekach bez barier rozmawiamy z trenerką – Agnieszką Szelągowską
W ramach Programu Rozwoju Bibliotek prowadzi Pani szkolenia specjalistyczne: „Miejsce bez barier – usługi dla seniorów i osób niepełnosprawnych.” Jakie umiejętności zyskują uczestnicy szkoleń?
Agnieszka Szelągowska: Chodzi nam głównie o zmianę na poziomie świadomości i kontaktu z osobą niepełnosprawną. O ułatwienie dostępu do bibliotek osobom, które nie wszędzie mogą sięgnąć, bo poruszają się na wózku czy też korzystają z programów komputerowych, przetwarzających pismo na dźwięk. Osobom, które niedowidzą albo są osobami starszymi i czują się zagubione w nowej przestrzeni.
Jakie są problemy związane z podejściem do tych osób?
Najwięcej jest tych najłatwiejszych, z mojej perspektywy, barier do pokonania. Wynikają one często z tego, że ktoś nie wie, jak się zachować, gdy spotyka osobę, która ma większe potrzeby niż się spodziewał. A okazuje się, że wystarczy zrobić kilka prostych rzeczy. Chcemy sprawić, by ludzie, którzy pracują w instytucjach publicznych, zaczęli się komunikować z osobami, które mają do nich utrudniony dostęp. Można na przykład dowiedzieć się, że nie należy szarpać niewidomej osoby za rękę. Ona w taki właśnie sposób utrzymuje równowagę: w pierwszej chwili potrzebuje ramienia, które przeprowadzi ją przez dwa najbliższe korytarze, a potem już sobie poradzi. Pytając osobę poruszającą się na wózku: „co mogę zrobić”, dowiemy się, w jaki sposób bezpiecznie pomóc jej pokonać przeszkodę, przed którą staje bezradnie. Jak już zrozumiemy, jakie kłopoty mają osoby niepełnosprawne, to wystarczy, że pomyślimy, zapytamy, skonsultujemy – i wszystko stanie się jasne.
Czyli koncentrujecie się na komunikacji i integracji, nie na prawie czy infrastrukturze?
Właściwie chodzi o jedno i drugie. Cele naszego szkolenia dotykają zarówno kwestii interpersonalnych, jak i dostosowania przestrzeni do potrzeb osób niepełnosprawnych. Zastanawiamy się, co zrobić, by biblioteka była bardziej dostępna. Może jest jakiś próg, który przeszkadza czy są jakieś schody, których nie da się zburzyć – ale można na przykład zbudować podjazd albo windę zewnętrzną, co jest już projektem inwestycyjnym. A może w ogóle niczego nie da się zmienić, bo biblioteka jest zabytkiem i żadna przebudowa nie wchodzi w grę. Na poziomie prawa, oczywiście, wszystkie nowe instytucje publiczne muszą być dostosowane do potrzeb osób z różnymi niepełnosprawnościami. Jednak w praktyce wygląda to tak, że jeszcze trochę czasu upłynie, zanim się te zmiany dokonają. I wtedy trzeba pomyśleć odwrotnie, zrobić coś, by to biblioteka wyszła do osoby niepełnosprawnej.